Szufnarowscy śpiewacy (2)

TERESA (JANINA) GABOR

(27 grudnia 1939 – 14 lipca 2022).

Pamiętam moją pierwszą wizytę u p. Janiny (na chrzcie omyłkowo wpisano w dokumenty imię Teresa, którego nie używała) w lipcu 2006 roku. Skromny, schludny domek pod lasem – mówiąc precyzyjniej: wśród lasów – na krańcu wsi, blisko granicy z Wielopolem i z Jaszczurową, kilometr czy dwa od Brzezin. Przy domu ogród prowadzony „po dawnemu”, studnia. Trafiłem tam wiedziony przekorą.

O gospodyni mówiono, zarazem życzliwie i z protekcjonalną wyższością, że chociaż bardzo lubi śpiewać i dużo śpiewa przy każdej okazji, a najwięcej na pielgrzymkach, to… robi to tak „po swojemu”, bo jej charakterystycznego głosu i stylu śpiewania nie sposób pomylić z innym. Mówiono też, że mieszka i żyje tak, jakby świat zatrzymał się na drodze postępu na długo przed drugą wojną, choć sama urodziła się w roku 1939.

Już podczas owego pierwszego spotkania – a odwiedziłem ją później jeszcze kilkanaście razy – ujęła mnie swoją skromnością, w parze z którą szedł ogromny talent: niebywała muzykalność. W metryczce biograficznej śpiewaczki w pierwszym tomie Śpiewów nabożnych Podkarpacia (czekającym na wydanie drukiem) napisałem tak:

Od dzieciństwa bardzo lubiła śpiewać. W domu rodzinnym, pomimo trudnych warunków, był czas na muzykę: ojciec doskonale grał na skrzypcach (zresztą talent po ojcu odziedziczył brat p. Janiny, Kazimierz Gabor). Dom informatorki rozbrzmiewał muzyką: okoliczna młodzież schodziła się na potańcówki i wspólne śpiewanie. Teresa Janina Gabor śpiewała przez większość swojego życia, głównie przy ciężkiej fizycznej pracy w polu i licznych codziennych obowiązkach. W repertuarze miała pieśni obrzędowe, przyśpiewki, piosenki szkolne, utwory nowiniarskie…

Teresa (Janina) Gabor, Suchorzów tak wioska zwana (pieśń nowiniarska, fragment)

Najwięcej jednak znała śpiewów nabożnych. Zamiłowanie do śpiewania pozwoliło jej jak mówiła przetrwać najtrudniejsze chwile: przejmująco opowiadała, jak w dzień pogrzebu matki przezwyciężyła bezgraniczną rozpacz tylko dzięki śpiewaniu modlitwy Anioł Pański. Uczestniczyła w życiu parafialnym trzech ośrodków: Wielopola Skrzyńskiego, Brzezin i Niewodnej (mieszkała na granicy tych parafii i choć Szufnarowa administracyjnie należała do Niewodnej, śpiewaczce bliżej było do Wielopola czy Brzezin), a gdy powstała parafia w Pstrągówce często chodziła także tam – i posiadała w swoim repertuarze pieśni (i melodie!) z każdej z tych parafii. Obdarzona znakomitym słuchem, potrafiła wskazać, skąd pochodził dany wariant. Wielu pieśni nauczyła się od swojej krewnej, Anny Gabor. W trakcie peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej uczestniczyła w śpiewach i modlitwach podczas spotkań w wielu domach w Brzezinach, w Jaszczurowej i w Wielopolu. W dzieciństwie chodziła na piesze pielgrzymki do Tarnowca, wówczas nauczyła się wielu ludowych śpiewów pielgrzymkowych.

Teresa (Janina) Gabor, Po górach dolinach (refren pielgrzymkowej wersji znanej pieśni maryjnej)

Bardzo skromna, nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bogatą posiada wiedzę na temat tradycji muzycznej swojej małej Ojczyzny. Śpiewała czysto, w charakterystyczny sposób, wyraźnie wymawiając (skandując) słowa pieśni. Melodie wykonywała bardzo starannie, z dbałością o właściwe charakterowi utworu tempo.

Życie nie szczędziło jej trudów i cierpień. Nie skarżyła się jednak na swą dolę w rozmowie. Głęboką wiarę w drogie jej wartości wyrażała pieśniami. I prostą, szczerą pobożnością. W zamian za pieśni nie przyjęła ode mnie żadnej materialnej pamiątki, nie chciała nawet książki z jej nazwiskiem przy melodiach.

Nie mam jej zdjęcia. Prosiła, żeby nie fotografować. Przypomniałem sobie, że gdy przed rokiem szukaliśmy pomysłu na wymowną okładkę tomu z szufnarowskimi śpiewami, bezskutecznie próbowaliśmy uchwycić w obiektywie aparatu surowe piękno właśnie jej domu w otoczeniu dzikiej natury.

Dziś po pogrzebie jeszcze raz skierowałem kroki w stronę tamtego domu, żeby sfotografować przestrzeń ciągle pełną jej śpiewu.

(c) Bartosz Gałązka 2022