Pieśni przeciw powietrzu morowemu

Fot. Agnieszka Bernacka

Pieśni, o których tu mowa, można było usłyszeć i zaśpiewać podczas jednego z koncertów XXVIII Festiwalu Muzyki Dawnej „Pieśń Naszych Korzeni” w Jarosławiu, w piątkowy wieczór 28 sierpnia pamiętnego roku 2020. Zostały one wykonane z takimi samymi intencjami, jakie towarzyszyły ich wykonywaniu wielekroć w przeszłości: o zachowanie oraz o oddalenie powietrza morowego.


Świadomy badacz-zbieracz zapisuje ludowe pieśni wraz z kontekstem wykonawczym, również tym ledwo przez informatorów pamiętanym, ulotnym, z trudem rekonstruowanym ze strzępów wspomnień ich ojców i dziadów.
Morowego powietrza to ja nie pamiętam – mówi śpiewaczka z miejscowości Lipowiec (woj. lubelskie, pow. biłgorajski)[1]. Ale wie, dzięki pamięci poprzednich pokoleń, że w maju pod figurą trzeba śpiewać, żeby morowe powietrze nie przyszło: „Oddal od nas głód, mór ciężki…”, kilka strof wyjętych z utworu Gwiazdo morza, któraś Pana mlekiem swoim karmiła, a zaraz potem „Jezu, przepuść…! Matko, przebłagaj…!” – śpiewacy spod figury w Lipowcu już nie pamiętają, że te wezwania, wykonywane powoli i, jak mówią, z największą czcią, bo tylko tak trzeba, na archaiczną, nieśpiewnikową melodię, stanowiły niegdyś nieodłączną część suplikacji Święty Boże, funkcjonującej dziś w wielu miejscach w Polsce w postaci zunifikowanej, okrojonej[2] w stosunku do tamtej, starodawnej[3]. A przecież Święty Boże miało kiedyś więcej wezwań niż ma dzisiaj – wspomina niejeden starszy rozmówca.

Suplikanci – Święty Boże (wariant ludowy, fragm.)

Gdy przyszła epidemia koronawirusa, w tych parafiach, gdzie suplikacje przetrwały w postaci niezmienionej od przeszło stu lat, od razu zabrzmiały one mocno, żarliwie, można by rzec: odpowiednio do okoliczności. W wielu innych miejscach proboszczowie i organiści, w odpowiedzi na apel biskupów, by w tym czasie poważnego zagrożenia modlić się słowami suplikacji Święty Boże „zawierającymi odniesienie do wstawiennictwa Matki Bożej i Świętych”[4], powracali do zapomnianych katolickich zwyczajów i sięgali także po wezwania przed laty usunięte ze śpiewników i książeczek do nabożeństwa. Przywracali dawne, bogate melodie, które za bytności zarazy wydały się im bardziej odpowiednie niż ich uproszczone nowsze odpowiedniki.

I stało się tak, że w wielu polskich parafiach, szczególnie na Podkarpaciu, w Małopolsce i na Śląsku, Święty Boże śpiewano wiosną 2020 roku – najpierw jeszcze w pełnych, a potem w pustych z powodu pandemii kościołach – znów na starodawną nutę i ze starodawnymi słowami.

O kulcie świętych od morowego powietrza – przede wszystkim świętej Rozalii i świętego Rocha, ale także innych: Walentego, Sebastiana, Antoniego czy Mikołaja – świadczy stosunkowo duża liczba poświęconych im śpiewów zebranych podczas badań terenowych prowadzonych wśród lokalnych społeczności południowo-wschodniej Polski. W kościołach noszących tytuły tych świętych śpiewano te pieśni głównie podczas uroczystych mszy odpustowych, ale także – jak twierdzi wielu moich rozmówców – w ciągu roku, w okresie zwykłym; szczególnie chętnie wykonywano je przed niedzielną sumą bez akompaniamentu organów. Częste powtarzanie utworów umożliwiało międzypokoleniowy przekaz słów i melodii. U schyłku XX w., wraz z odejściem ostatniego pokolenia ludowych kantorów, miejscowych przewodników śpiewu intonujących dawne pieśni w kościołach i kaplicach, odeszły też stare pieśni o świętych. Bywają one jeszcze nieśmiało intonowane podczas czuwania przedpogrzebowego, czasem pod figurami w maju i czerwcu, dzieląc los innych pieśni wygnanych.

Suplikanci – Pobożni ludzie, w głos Pana chwalcie (pieśń do św. Floriana, fragm.)

(…)
Gdy zaraźliwe powietrze trwało,
za Twą przyczyną wkrótce ustało,
a lud, do Ciebie gdy prośby wznosił,
pociechę miewał, skutek odnosił.
(…)

Choć nie wszędzie zanikły. W Wielopolu Skrzyńskim (woj. podkarpackie, pow. ropczycko-sędziszowski), w ramach ludowego wielkanocnego zwyczaju zwanego „Meus”,
pieśń Przezacna księżna, dziewica, Rozalija pustelnica jeszcze w obecnych czasach jest śpiewana przez lokalną społeczność na starym cmentarzu cholerycznym. Inną tradycyjną pieśń o św. Rozalii wciąż można usłyszeć w kościele parafialnym we Wrocance (pow. krośnieński, woj. podkarpackie). Przykłady można by mnożyć; często jednak współczesne („unowocześnione”) wykonania takich pieśni różnią się w znaczącym stopniu od śpiewu praktykowanego jeszcze na przełomie XX i XXI w., m.in. pod względem melodii, rytmiki i tempa.

Do grupy śpiewanych „modlitewek” – tekstów, którym informatorzy przypisują znaczenie niemalże magiczne, należy utwór o incipicie Wielki Boże! Patrząc z góry, przed laty związany z obchodami Dni Krzyżowych[5], a współcześnie funkcjonujący już wyłącznie w repertuarze prywatnym.
Jak ją śpiewam, wiem, że mogę nawet całą wieś uchronić od pioruna – twierdziła śpiewaczka z Zarszyna (woj. podkarpackie, pow. sanocki). Wykonawczyni śpiewów nabożnych pochodząca z Wielopola Skrzyńskiego podkreślała z kolei, że pieśń ta, zaśpiewana z odpowiednim nastawieniem, może uchronić plony przed zarazą i szkodnikami, a ludzi od zakaźnych chorób.

Suplikanci – Wielki Boże! Patrząc z góry (fragm.)

Wielki Boże! Patrząc z góry, jak tu wiedzie życie który,
karzesz srogo złe sprawy, lecz zawsześ Pan łaskawy.
Wejrzyj, Ojcze, na tę ziemię a zachowaj ludzkie plemię
od głodu, moru i wojny; daj chleb i czas spokojny.
(…)

Przed morowym powietrzem miały też zabezpieczać formuły niektórych wypowiadanych codziennie z głęboką pobożnością modlitewek, np.:

(…)
Kto tę modlitewkę co dzień odmawiać będzie,
powietrze go nie zamgli,
głód nie umorzy,
ogień nie upali,
nie zginie na wojnie, na wodzie, w żadnej złej przygodzie,
Najświętsza Panieneczka ratować go będzie.

(z Szufnarowej, woj. podkarpackie, pow. strzyżowski)

Takie modlitewki przetrwały wyłącznie dzięki rodzinnym przekazom ustnym. Dotyczy to również pieśni przeznaczonych do wykonywania wyłącznie w czasie panowania zarazy – w zgromadzeniach nie śpiewa się ich od dawna, bodaj od połowy XIX w.

Warto też wspomnieć o licznej grupie utworów o charakterze błagalnym, które jeszcze stosunkowo niedawno (w latach 50.-60. XX w.) były powszechnie znane i często śpiewane w polskich kościołach, ale dziś nie należą do żywej części repertuaru śpiewów liturgicznych, nie zachowały się też w mniej podatnym na zmiany repertuarze pozaliturgicznym. Przykładem może być Do Ciebie, Panie, pokornie wołamy, pieśń niegdyś zaliczana do przygodnych[6] (źródła terenowe mówią o jej związkach z ludowym obrzędem weselnym[!]; w XIX w. praktykowano jej wykonywanie podczas procesji eucharystycznych[7]), we współczesnych śpiewnikach umieszczona wśród pokutnych[8]. Powszechnie i często śpiewano jeszcze w 2. połowie XX w. wspomniany wcześniej utwór do Matki Bożej przeznaczony na „czas pomoru i chorób”[9], Gwiazdo morza, któraś Pana mlekiem swoim karmiła – również dziś zapomniany. Zanikanie takich pieśni spowodowane było znaczną rozbieżnością między znormalizowanymi zapisami śpiewnikowymi a praktyką parafialną. Drugiej przyczyny można doszukiwać się w częściowo zdezaktualizowanych (jak się do niedawna wydawało) tekstach słownych.
Te pieśmy to żałosne były, rozciągliwe. Dużo mówiły o Boskim karaniu, o czyhających na człowieka chorościach – mówi mieszkanka Hamerni (woj. lubelskie, pow. biłgorajski). –  Nowi księża już ich nie każą śpiewać, a jak księża nie każą, to organiści nie grają.

WYKONAWCY
Śpiew: Suplikanci (Agnieszka Bernacka, Magdalena Gładysiewicz, Katarzyna Głos, Paweł Iwan, Dorota Kaplita, Piotr Kaplita, Józef Kędziora, Katarzyna Stachurska, Aleksandra Śnieżek, Natalia Wawrzkiewicz, Piotr Wawrzkiewicz)
Organy: Michał Daleszczyk
Lira korbowa: Piotr Wawrzkiewicz
Cymbały: Paweł Iwan
Skrzypce: Witold Broda

Wybór i opracowanie repertuaru: Bartosz Gałązka, z badań własnych

Fot. Mirosław Chudy

[1] Wszystkie cytaty z wypowiedzi informatorów pochodzą z badań własnych autora tekstu.

[2] Zob. np. J. Siedlecki, Śpiewnik kościelny, wydanie XLI, Kraków 2017, s. 892 (to wydanie zostało uznane przez Konferencję Episkopatu Polski za ogólnopolski śpiewnik liturgiczny).

[3] Por. np. W. Lewkowicz, Śpiewnik kościelny i modlitewnik dla użytku młodzieży szkolnej, wydanie II, Przemyśl 1938, s. 281.

[4] Apel Komisji Maryjnej Konferencji Episkopatu Polski z dnia 29 lutego 2020.

[5] Zob. np. R. Gillar, Zbiór melodyi dla użytku kościelnego i prywatnego, Bytom G./Śl. 1903, s. 90.

[6] M.M. Mioduszewski, Śpiewnik kościelny czyli pieśni nabożne z melodyjami w kościele katolickim używane a dla wygody kościołów parafijalnych […] zebrane, Kraków 1838, s. 249 (pieśń „w każdem utrapieniu”).

[7] Z. Wit, Śpiew w liturgii na ziemiach polskich w XIX wieku, [w:] Studia z dziejów liturgii w Polsce, t. III, red. W. Schenk, Lublin 1980, s. 259–262. 

[8] J. Siedlecki, op. cit., s. 166.

[9] M.M. Mioduszewski, op. cit., s. 188.